Pacjentka cierpiała na biegunki, częste i luźne stolce oraz wzdęcia brzucha. Była hospitalizowana trzykrotnie: w 2005, 2007 i 2008. W 2009 wykryto u niej guza odbytnicy wielkości śliwki. Przeszła operację amputacji odbytnicy, chemioterapię i radioterapię. Badanie per rectum wykonano u niej tylko raz, w 2005 r. Potem, pomimo zgłaszanych objawów, badania tego nie ponowiono.
Jeszcze przed procesem ubezpieczyciel szpitala przyznał, że na skutek niewykonania badania per rectum (badanie przez odbytnicę) podczas hospitalizacji w 2007 i 2008 roku mogło dojść do opóźnienia w rozpoznaniu nowotworu i przyznał poszkodowanej tytułem zadośćuczynienia kwotę 25.000 zł.
W jej ocenie było to jednak zbyt mało. Zdecydowała się wnieść powództwo o dalsze zadośćuczynienie.
Powołani w sprawie biegli stwierdzili, że bóle brzucha, zmiany rytmu wypróżnień, krew i śluz to objawy nowotworu jelita grubego. Podawane przez powódkę dolegliwości wymagały zatem przeprowadzenia diagnostyki jelita. Biegli stwierdzili, że ze względu na narastające zachorowania na nowotwory jelita grubego w Polsce zaleca się przeprowadzanie badania per rectum u wszystkich osób powyżej 40 roku życia, zwłaszcza z zaburzeniami wypróżnienia oraz badanie kału na obecność krwi utajonej – stąd zaniechania wykonania tego badania można traktować jako błąd medyczny. Nadto stwierdzono, że rozmiar guza w 2009 r. sugerował, że już w trakcie pobytu w szpitalu rok wcześniej nowotwór mógł zostać skutecznie wykryty w drodze badania palcem przez odbyt.
Sąd I instancji zasądził na rzecz powódki kwotę 25.000 zł (czyli uwzględniając wypłacone już wcześniej środki przez ubezpieczyciela otrzymała 50.000 zł) tytułem zadośćuczynienia.
Co istotne – logika Sądu była następująca. Szpital nie odpowiada za amputację odbytnicy i jej skutki, konieczność zastosowania radioterapii i chemioterapii oraz zaburzenia depresyjno – lękowe spowodowane chorobą nowotworową. Niewątpliwie jednak wcześniejsza diagnoza zwiększałaby szanse przeżycia i wpływała korzystnie na przebieg procesu leczenia, co należy rozpatrywać w kontekście rozstroju zdrowia i co wiąże się z określoną krzywdą i prawem do zadośćuczynienia na podstawie art. 445 § 1 k.c.
Sąd uznał, że „każde zmniejszenie szansy na zachowanie życia i pozytywny wynik leczenia niewątpliwie wpływa na kondycję psychiczną chorego, zwiększając jego obawy i wiarę w powodzenie”.
Ważna jest też kwestia cierpień psychicznych powódki. Otóż cierpiała ona na zaburzenia depresyjne w zw. z samym zachorowaniem. Twierdziła jednak, że brak wczesnego i właściwego rozpoznania spowodował u niej dalszy rozstrój zdrowia psychicznego. Biegli przyznali, że sposób leczenia przyczynił się na obniżenia zaufania do lekarzy i skuteczności diagnozy medycznej i nie można wykluczyć, iż na obecny stan psychiczny powódki mogło mieć pewien wpływ poczucie krzywdy związanej z późną diagnozą.
Sąd II instancji oddalił apelację strony pozwanej. W uzasadnieniu podkreślono, że pacjentkę poddawano terapii, która jedynie tłumiła i maskowała objawy istniejącego schorzenia, na skutek czego przez pewien okres musiała ona (niepotrzebnie) znosić pewne cierpienia fizyczne i psychiczne.
Wyrok jest prawomocny.
Prześlij komentarz