Celowe odwlekanie badań prenatalnych celem uniemożliwienia ewentualnego przerwania ciąży – wokół sprawy prof. Chazana, na przykładzie Zespołu Tunera (cz. I)

Celowe odwlekanie badań prenatalnych celem uniemożliwienia ewentualnego przerwania ciąży – wokół sprawy prof. Chazana, na przykładzie Zespołu Tunera (cz. I)

Media komentując sprawę „profesora Chazana” ogniskują dyskusję wokół klauzuli sumienia i prawie do odmowy wykonania zabiegu/procedury, która jest niezgodna z sumieniem lekarza. W istocie jednak kwestia samej odmowy wykonania świadczenia to tylko jeden aspekt problemu. Istotniejsza, trudniejsza i bardziej niebezpieczna dla pacjenta jest kwestia postępowania lekarza, który tak prowadzi postępowanie medyczne, że w istocie przekreśla wykonanie praw pacjenta. Jeżeli wydaje się Państwu, że przypadki takie jak „sprawa  prof. Chazana” to novum…to jesteście w błędzie.

Jest rok 2002. Renta R. jest w ciąży, pozostając pod opieką lekarza Szczepana B.

20 lutego
Pacjentka jest w 18-tym tygodniu ciąży. Podczas badania USG lekarz stwierdza nieprawidłowości w obrazie płodu mogące wskazywać na wystąpienie wady rozwojowej w postaci zespołu Turnera.

Osoby z zespołem Turnera charakteryzują się najczęściej niskim wzrostem, słabo zaznaczonymi cechami żeńskimi, bezpłodnością. Ocenia się, że 99 % płodów z zespołem Tunera ulega spontanicznemu poronieniu.

W zw. z powyższym zleca powódce dalsze konsultacje u prof. Krzysztofa S.

28 lutego
Profesor S. potwierdza podejrzenie zespołu Turnera, w związku z czym stwierdza celowość przeprowadzenia prenatalnych badań genetycznych. Po tej konsultacji powódka zwróciła się do Szczepana B. o wykonanie zabiegu przerwania ciąży, czemu odmówił, uznając, że zespół Turnera nie uzasadnia przerwania ciąży.

11 marca
Pacjentka zgłosiła się do kolejnego lekarza (Grzegorz S.) z tą samą prośbą. Uznał on, że same wyniki USG są niewystarczające do wykonania zabiegu przerwania ciąży, zaś z uwagi na podejrzenie zespołu Turnera ciężarną skierował na oddział patologii ciąży.

 Uznał on, że same wyniki USG są niewystarczające do wykonania zabiegu przerwania ciąży, zaś z uwagi na podejrzenie zespołu Turnera ciężarną skierował na oddział patologii ciąży.

11-14 marca
Pacjenta przebywa na patologii ciąży. Tam kolejny lekarz odmawia terminacji ciąży, wskazując, że sam zabieg mógłby stanowić realne zagrożenie dla pacjentki ze względu na zaawansowanie ciąży i wcześniejsze dwa cesarskie cięcia. Nadto, wykonał badania mające na celu wykluczenie stanu zapalnego jako przyczyny stwierdzonego schorzenia płodu.

21 marca
Kolejne badanie USG wykonuje profesor Krzysztof S. Potwierdza przypuszczenia. Jednocześnie pacjentka otrzymuje wyniki badań wykluczające stan zapalny. Prosi lekarza szpitalnego o wydanie skierowanie na badanie genetyczneTen odmawia powołując się na obowiązującą w szpitalu procedurę. Poprosiła więc o skierowanie swojego lekarza prowadzącego (Szczepana B.) – ten odmawia informując o konieczności uzyskania promesy z Kasy Chorych.

24 marca
Udaje się wykonać bezpłatnie badania genetyczne w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki na podstawie skierowania profesora S.

29 marca
Pacjentka zwraca się z pisemną prośbą do szpitala o wykonanie zabiegu przerwania ciąży ze względu na podejrzenie istnienia ciężkiej i nieodwracalnej wady genetycznej płodu.

8 kwietnia
Jest wynik badań genetycznych – potwierdzony zespół Tunera.

Koniec kwietnia
Po miesiącu od skierowania prośby do szpitala przychodzi odpowiedź – odmowa przerwania ciąży z uwagi na zbyt zaawansowany stan ciąży. Szpital wskazuje, że prawo dopuszcza możliwość przerwania ciąży z przyczyn genetycznych tylko przed 23 tygodniem ciąży, a w tym czasie powódka była już właśnie w 23 tygodniu ciąży.

11 lipca
Tydzień przed terminem pacjentka rodzi córkę, u której stwierdza się zespół Turnera. Nie stwierdzono jednak upośledzenia umysłowego ani wady układów naczyniowego i wydalniczego, często występujących przy tym schorzeniu.

Tydzień przed terminem pacjentka rodzi córkę, u której stwierdza się zespół Turnera.

Przełom września/października
Pacjentka opowiedziała o sprawie dziennikarce, która następnie skontaktowała się z lekarzem Szczepanem B. W wywiadzie lekarz podał informacje o pacjentce uzyskane w zw. z jej leczeniem oraz stosunku rodziców do upośledzonej córki. Lekarz stwierdził, że powódka chciała usunąć ciążę, bo mówiła, iż nie jej mąż jest ojcem dziecka, oraz dodał, że rodzice źle traktują córkę, są nieodpowiedzialni, z powodu ich zaniedbań dziewczynka z dużymi poparzeniami przywieziona została na pogotowie, dziecko jest wiązane sznurkiem.

Wobec powyższego pacjentka (powódka) wniosła powództwo do sądu i żądała zadośćuczynienia:

  • za krzywdę na skutek naruszenia jej sfery życia prywatnego przez upublicznienie w wywiadzie prasowym danych objętych tajemnica lekarską,
  • za naruszenie jej dóbr osobistych i praw pacjenta przez pozbawienia jej prawa do świadomego podjęcia decyzji o przerywaniu ciąży przez nieskierowanie jej na badania genetyczne prenatalne oraz celowe przewlekanie procedur medycznych.

Sprawa trafiła do sądu okręgowego, a następnie sąd apelacyjnego. Oddaliły one żądanie zasądzenia zadośćuczynienia za postępowanie lekarzy opisane w punkcie 2 powyżej.

Nas interesował będzie aspekt drugi.

Sprawa trafiła do sądu okręgowego, a następnie sąd apelacyjnego. Oddaliły one żądanie zasądzenia zadośćuczynienia za postępowanie lekarzy opisane w punkcie 2 powyżej.

Dlaczego?
Po pierwsze – sądy stwierdziły, że brak jest dowodów na zawinioną opieszałość pozwanych lekarzy, której skutkiem miałaby być niemożliwość skorzystania przez powódkę z przysługujących jej praw.

Po drugie – powódka sama nie zgłaszała się do lekarza pomiędzy szóstym a osiemnastym tygodniem ciąży, nie podjęła też we właściwej kasie chorych starań w celu uzyskania promesy na przeprowadzenie badań genetycznych poza regionem,

Po trzecie – zdaniem sądów powódka nie udowodniła, że z uwagi na brak wydania jej skierowania na badania genetyczne doznała ona krzywdy,

Po czwarte – w ocenie biegłych wada genetyczna w postaci Zespołu Turnera nie uzasadniała bezwzględnie wykonania zabiegu przerwania ciąży na żądanie matki.

Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Jego zapatrywanie była zgoła odmienne od sądów I i II instancji. O tym niebawem w części II.

Przypominamy, że o badaniach prenatalnych i prawie do informacji pisaliśmy już w tekście O nowoczesnej diagnostyce prenatalnej i prawie do informacji

Prześlij komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zobacz również