Odporność na ból jest kwestią osobniczą. Każdy z nas ma inny próg jego tolerancji. Ból zęba, w szczególności gdy chodzi o zgorzel miazgi, należy jednak do jednego z najbardziej dotkliwych i uciążliwych. Szybko wówczas szukamy pomocy u lekarzy dentystów, którzy w zdecydowanej większości przypadków wdrażają leczenie przynoszące ulgę. Niekiedy jednak leczenie to może przedłużyć niepotrzebne cierpienie.
Przykładowo – J.J. przebywał „na wikcie” Aresztu Śledczego (jako osadzony). Zgłosił się do lekarza dentysty uskarżając się na silny ból zęba. Ten rozpoznał u osadzonego zgorzel miazgi zęba i podjął leczenie (ząb przemyto i założono fleczer). Na prośbę osadzonego zęba nie usunął. Do stomatologa zgłaszał się jeszcze kilka razy (wypełnienie wypadało). Ostatecznie leczenie zakończył drugi stomatolog w ten sposób, że założono wypełnienie z endomethasonu, podkład i amalgamat. Lekarz wypełnił ubytek zęba, nie wypełnił jednak kanałów. W dokumentacji medycznej były zaś braki. Osadzony zdecydował pozwać się Areszt Śledczy – Skarb Państwa o zadośćuczynienie za niewłaściwe leczenie bolącego zęba, które doprowadziło do pogorszenia stanu jego zdrowia fizycznego i psychicznego.
W sprawie powołano biegłego. Stwierdził on, że przed rozpoczęciem leczenia nie wykonano zdjęcia RTG, co jest niezbędne dla przeprowadzenia prawidłowego leczenia. Po drugie – biegły stwierdził, że nie wypełniono kanałów, co jest kolejnym błędem. Ząb jest jednak w takim stanie, że możliwe jest jego ponowne leczenie kanałowe.
Sąd Okręgowy w G. zasądził na rzecz powoda J.J. zadośćuczynienie w kwocie 3.000 zł.
Wyrok został zaskarżony apelacją.
Z uwagi na fakt, iż pojawiły się nowe dowody w postaci notatki służbowej jednego ze stomatologów Aresztu Śledczego, biegły wydał opinię uzupełniającą. Tym razem biegły stwierdził, że z uwagi na braki w dokumentacji medycznej co prawda nie ma możliwości wydania jednoznacznej opinii, ale można przyjąć, że istniały dwie, równie prawdopodobne sytuacje.
Po pierwsze – być może rozpoznanie zgorzeli miazgi było prawidłowe. Po drugie – możliwe, że rozpoznanie to było nieprawidłowe i w zębie istniało jednie odwracalne zapalenie miazgi.
W pierwszym przypadku należało wykonać zdjęcie RTG, czego nie zrobiono. Nadto należało całkowicie usunąć zakażone tkanki zęba, chemicznie i mechanicznie opracować kanały, wypełnić je a dopiero wówczas „zamknąć ząb”. Tymczasem leczący stomatolog nie leczył tego zęba kanałowo, mimo że zastosował opatrunek z cresophenu, który jest używany do odkażania kanałów zębów przed ich wypełnieniem.
W drugim przypadku – jeżeli stwierdzono żywą miazgę, to znaczy, że nie było zgorzeli (miazga w stanie martwiczym nie może się zregenerować). A skoro tak należało zlikwidować stan zapalny i ochronić miazgę przez założeniem szczelnego wypełniania. W realiach sprawy należało więc oczyścić ubytek w zębie i niezwłocznie założyć wypełnienie stałe. Tymczasem zastosowano silny środek dezynfekcyjny stosowany przy leczeniu zgorzeli miazgi, nadto stosowano wypadający opatrunek, co powodowało drażnienie miazgi i przedłużanie bólu.
Biorąc pod uwagę taką opinię Sąd Apelacyjny w G. oddalił apelacje. Rozstrzygnięcie w zakresie konieczności zapłaty 3.000 zł tytułem zadośćuczynienia jest więc prawomocne.
Odnośnie wysokości zadośćuczynienia– powód żądał jego zapłaty w kwocie 80.000 zł, przy czym wnosił aby 50.000 zł z tej kwoty zostało przeznaczone na cel społeczny. Sąd zasądził zaś jedynie 3.000 zł. Uzasadniając takie rozstrzygnięcie stwierdził, że ból zęba ma charakter indywidualny, jest zależny od odporności konkretnej osoby na ból. Ból zęba w stanie zgorzeli miazgi jest niewątpliwie silny i dolegliwy. Nie mniej jednak leczenie, mimo że było wadliwe, doprowadziło w znacznej mierze do uśmierzenia bólu i przyniosło ulgę (po pierwszym zabiegu powód w zasadzie nie uskarżał się). Co więcej, rokowanie odnośnie pomyślności dalszego leczenia jest dobre. Mając to na względzie zdaniem Sądów kwota 3.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę jest adekwatna.
Napisze pare slow na temat wyrywania zębow .Leczony ząb ,jednak jest do wyrwania i rejonowy stomatolog powiedział że go nie wyrwie bo jest slaby i kruchy i skierowal mnie do Kloniki stomatologicznej a tam muszę czekać 1,5 miesiąca na wyrwanie zęba który pobolewa …. I co , czy to jest zdrowe podejście do pacjenta.. Nie stać mnie wypłacić 100 zl za wyrwanie u prywaciarza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CHore!!!!!!
Czy przypadkiem "rejonowy stomatolog" nie był specjalistą z zakresu stomatologii zachowawczej ? Całkiem możliwe, że usunięcie zęba wymagało wiedzy i umiejętności z zakresu chirurgii stomatologicznej, stąd być może taki rozwój wypadków. Co prawda często prostego usuwania zębów podejmują się lekarze dentyści bez specjalizacji z chirurgii, nie mniej jednak podejrzewam, że usługi te nie wchodziły w zakres usług objętych umową z NFZ.