Pacjentka X przez kilka dni przebywała w szpitalu na oddziale położniczo–ginekologicznym z uwagi na rozpoznanie u niej nowotworu złośliwego szyjki macicy. Przeprowadzono u niej operację wycięcia macicy. Wypisano ją ze szpitala zalecając zgłoszenie się po wyniki badań za miesiąc oraz kontrolę z wynikiem u lekarza prowadzącego. Wśród zaleceń znalazł się także oszczędzający tryb życia oraz kontrola lekarska po około trzech tygodniach u lekarza ginekologa lub w ginekologicznej poradni konsultacyjnej szpitala.
Pacjentka jednak zaczęła odczuwać bardzo silne bóle podbrzusza i pleców, uniemożliwiające jej normalne funkcjonowanie, pojawiła się także gorączka sięgająca 40 stopni Celsjusza oraz bardzo złe samopoczucie. W efekcie X zgłosiła się do innego podmiotu leczniczego, gdzie w dniu przyjęcia usunięto jej seton pozostawiony w czasie wcześniejszej operacji.
Z uwagi na to zaniedbanie istniała realna obawa śmierci pacjentki, dlatego ta postanowiła pozwać szpital, w którym dokonano uchybienia. Zaznaczyła także, że po opuszczeniu szpitala zdana była na pomoc osób trzecich, ponieważ nie była w stanie funkcjonować samodzielnie. Zdaniem pacjentki pogorszył się także jej stan psychiczny – obawiała się śmierci, miała obawy o dalszy los małoletniego syna. Zarzuciła placówce również to, że bez jej zgody usunięto jej prawy jajowód oraz przydatki, a otrzymane od pozwanego zadośćuczynienie w wysokości 6.000 zł jest niewystarczające.
Powódka żądała zasądzenia dodatkowych 94.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
I instancja
Rozpoznający w I instancji sprawę sąd słusznie zauważył, że same okoliczności były dla obu stron bezsporne - doszło do błędu medycznego, który znalazł odzwierciedlenie w dokumentacji medycznej. Istota sporu sprowadzała się jednak do ustalenia znaczenia dla stanu zdrowia pozostawienia w jej ciele setonu, wynikłych z tego następstw dla zdrowia pacjentki, stosownej oceny cierpień fizycznych i psychicznych pacjentki oraz co za tym idzie właściwej kwoty zadośćuczynienia.
Sąd dopuścił dowody z opinii kilku biegłych przesłuchał także świadków - pracujących w owym szpitalu lekarzy. Zeznania i opinie okazały się jednak niewystarczające dla wyjaśnienia sprawy, dlatego Sąd dopuścił dowód z przesłuchania stron. Nie ulegało bowiem wątpliwości, że w sytuacji dochodzenia zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne lub psychiczne, to właśnie osoby, których ból i cierpienie jest przedmiotem badania, mogą w sposób najpełniejszy opisać swoje przeżycia, stan psychiczny, stan zdrowia oraz jego zmiany.
Złożone przez pacjentkę zeznania znalazły potwierdzenie w opiniach biegłych, a podane przez nią okoliczności o doznanych cierpieniach i bólu korespondowały z ich wnioskami. Zdaniem Sądu opisywane przez powódkę ból i cierpienia stanowiły konsekwencję operacji, której została poddana, a w dużej mierze wywołane zostały przez błąd osób, które przeprowadzały operację, polegający na pozostawieniu setonu oraz nieuzasadnionym usunięciu jajowodu.
Pozostała kwestia ustalenia wysokości zadośćuczynienia należnego powódce. Jak ustalił Sąd w niniejszej sprawie doszło bez wątpienia do wywołania rozstroju zdrowia powódki na skutek pozostawienia w jej ciele setonu, co w następstwie doprowadziło do powikłań i przyczyniło się do zapalenia otrzewnej, ponadto pacjentce bez potrzeby usunięto jajowód. Określając wysokość zadośćuczynienia Sąd wziął pod uwagę również fakt, że powódka nie tylko cierpiała i cierpi fizycznie, ale także doznaje licznych ograniczeń w codziennym funkcjonowaniu. Uwzględniając wszystkie okoliczności i skutki doznanego kalectwa, Sąd uznał, że zadośćuczynienie w wysokości łącznej 100.000 zł, wliczając w to otrzymane już przez pacjentkę 6.000 zł, nie może być uznane za nadmierne i w pełni odpowiada krzywdzie doznanej przez powódkę, jej cierpieniom oraz następstwom zdarzenia.
Prześlij komentarz