Kontynuujemy opisywanie sprawy lekarza, który w postępowaniu wobec nietrzeźwego pacjenta nie zachował należytej staranności. Lekarz oględnie zbadał chorego (który doznał urazu głowy w czasie „szarpaniny”) i nie skierował go na diagnostykę obrazową. Pacjent wkrótce zmarł, a jego bliscy wystąpili z powództwem o zadośćuczynienie za utratę osoby bliskiej.
Sprawa cywilna
Z powództwem przeciwko ubezpieczycielowi lekarza i jemu samemu wystąpili najbliżsi członkowie rodziny: matka, ojciec, brat oraz siostra. Wystąpili oni o zasądzenie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wynikającą z utraty członka rodziny.
Sąd ustalił, że zmarłego (w chwili śmierci miał prawie 20 lat, mieszkał z rodzicami i rodzeństwem) z powodami łączyły bliskie więzi rodzinne, a jego śmierć stanowiła dla nich traumatyczne przeżycie.
Kwoty zasądzonego zadośćuczynienia były różne dla poszczególnych powodów. I tak zasądzono na rzecz:
- matki – 70.000 zł,
- ojca – 30.000 zł,
- starszego brata – 20.000 zł,
- młodszej siostry – 10.000 zł.
Skąd te różnice? Z różnego zdaniem Sądu stopnia cierpienia i poczucia straty. JEDNAKŻE:
Sąd co prawda wskazał, że „ustalając wysokość zadośćuczynienia nie sposób znaleźć żadnych uniwersalnych mierników za pomocą, których możliwe byłoby zbadanie bólu, rozpaczy, cierpienia i rozmiaru uczuć. W każdym przypadku i w stosunku do każdej osoby uprawnionej do zadośćuczynienia należy podchodzić indywidualnie” jednak w tej sprawie czuje się istotny niedosyt uzasadnienia.
Otóż Sąd opisał relacje łączące poszczególnych bliskich ze zmarłym dość ogólnikowo, powierzchownie. Przykładowo opisując cierpienia brata Sąd wskazał, że w dzieciństwie dzielił ze zmarłym pokój i wspólnie spędzał czas, obecnie często myśli o bracie i wspomina wspólnie spędzony z nim czas. Odnosząc się do siostry Sąd przyznał, że relacje ze zmarłym również były bliskie, aczkolwiek istniała między nimi duża różnica wieku – mimo to jej relacje z bratem były dobre, często bawiła się z nim, chodziła na spacery.
Zabrakło dokładnego opisu przesłanek na podstawie których Sąd zdecydował się różnicować wysokość zadośćuczynienia. Np. że skoro siostra była w wieku dopiero 4 lat, to z natury rzeczy nie zbudowała tak silnej i opartej na wielości wspólnych przeżyć relacji ze zmarłym jak brat, a nadto, że jej smutek z uwagi na bardzo młody wiek będzie trwał króciej i może zostać ukojony bynajmniej w części przez różnego rodzaju „dystrakcje”.
Dalej należy zauważyć, że zadośćuczynienie dla matki jest ponad dwukrotnie wyższe aniżeli to przyznane ojcu. Nie jest tak, że ojciec zawsze przeżywa „łagodniej” aniżeli matka utratę dziecka, jest to zawsze kwestia oceny konkretnego przypadku. Uzasadnienia tak znacznej różnicy w kwotach zadośćuczynienia nie można jednak wyczytać z uzasadnienia Sądu. Przypomnieć należy, że zmarły członek rodziny chwili śmierci miał prawie 20 lat – można byłoby zrozumieć prima facie tak znaczne różnice w zadośćuczynieniu np. w przypadku śmierci noworodka. Matka wówczas jest zazwyczaj silniej związana z dzieckiem (aniżeli ojciec) przez doświadczenia ciąży, porodu i karmienia.
Pewnych wskazówek dot. wielkości cierpienia związanego z utratą bliskiego Sąd może poszukiwać zarówno analizując treść wyjaśnień powodów czy zeznań świadków (stopień zażyłości, częstotliwość kontaktów, sposób wspólnego spędzania czasu etc.), jak i sposób oraz okoliczności ich składania (np. odnotowanie płaczu, poruszenia etc.). Niektóre składy sądzące decydują się np. na zamieszczenie wzmianek w protokole (przykładowo – w tym miejscu przewodniczący stwierdza, iż świadek ma trudności ze złożeniem zeznań, łamie mu się głos i płacze). Wszystko to pozwala w sposób pełniejszy ocenić materiał dowodowy, a także ból po stracie osoby bliskiej. Nie ma „taryfikatora” – i słusznie – dla wyceny roszczeń zw. utratą bliskiego.
Podobną sprawę, jeżeli chodzi o zaniedbania związane z prawidłowością diagnostyki, wobec nietrzeźwego pacjenta, opisaliśmy w wątku: Błąd diagnostyczny – kazus nietrzeźwego pacjenta z urazem czaszkowo-mózgowym
Na koniec należy nadmienić, że sądy wskazują, że uprawnionymi do żądania zadośćuczynienia są nie tylko małżonek i dzieci zmarłego, ale także inni członkowie jego rodziny, jeżeli zmarły pozostawał z nimi faktycznie w szczególnej bliskości powodowanej bardzo silną więzią uczuciową.
Prześlij komentarz