Hospitalizacja co do zasady wymaga zgody, wiążąc się z prawem człowieka do wolności. Niekiedy jednak przepisy zezwalają na przymusowe leczenie w warunkach izolacyjnych. Dotyczy to pacjentów dotkniętych chorobami psychicznymi, którzy stanowią zagrożenie dla siebie lub otoczenia. Wybrany przez nas przypadek stanowi ciekawą ilustrację problemu, także pod kątem ochrony dóbr osobistych. Pacjentka cierpiała na zespół paranoidalno-depresyjny. Godziła się na leczenie w warunkach szpitalnych. Do czasu. W styczniu 2006 r. przywieziono ją do szpitala karetką pogotowia w asyście Policji. Przed przywiezieniem do szpitala przez 5 dni przychodziła na komisariat Policji żądając odłączenia Internetu, mimo że w domu nie miała komputera. Życzyła sobie także odłączenia kamer, które ciągle ją obserwują.
Przy przyjęciu była pobudzona psychoruchowo, wulgarna, momentami agresywna, bez poczucia choroby. Nie wyraziła zgody na pozostanie w szpitalu. Z uwagi na obawę ucieczki zastosowano kaftan i pasy bezpieczeństwa. Przebywała wówczas nie w pokoju pacjenta/sali chorych, lecz na korytarzu, przy dyżurce pielęgniarek.
Kolejny raz była przymusowo hospitalizowana w 2010 r. Słyszała glosy, których bała się, płakała, nie opiekowała się synem. Co prawda była w poradni zdrowia psychicznego, lecz leki nie pomagały. Ostatecznie nie chciała pozostać w szpitalu, zadeklarowała, że będzie się leczyła w poradni zdrowia psychicznego i zażądała w dniu wypisu ze szpitala. W tym przypadku nie było podstaw do przymusowej hospitalizacji.
Pacjentka pozwała szpital. W jej ocenie pomówiono ją o chorobę schizofrenii. Stwierdziła, że była przetrzymywana w szpitalu bez jej zgody, że była niewłaściwie traktowana w przy zapięciu pasami bezpieczeństwa. Zdaniem powódki pozwany naruszył jej wolność. W drodze powództwa dochodziła ochrony jej dóbr osobistych.
Powódka początkowo żądała zasądzenia na jej rzecz kwoty 10.000 zł, ostatecznie jednak zażądała kwoty 200.000 zł.
Sąd Okręgowy w G. oddalił powództwo powódki w całości.
Przepisy regulujące przymusową hospitalizację
Ustawą, która reguluję przedmiotową problematykę, jest ustawa z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego.
Zasadą jest, że przyjęcie osoby z zaburzeniami psychicznymi do szpitala psychiatrycznego następuje za jej pisemną zgodą na podstawie ważnego skierowania do szpitala, jeżeli lekarz wyznaczony do tej czynności, po osobistym zbadaniu tej osoby, stwierdzi wskazania do przyjęcia. Od zasady tej istnieją wyjątki.
I tak:
- osoba, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy jest ona chora psychicznie, może być przyjęta bez jej zgody do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości;
- osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób.
Środki przymusu
Wobec hospitalizowanych – w określonych przypadkach – może być stosowany przymus bezpośredni. Może on polegać na:
- przytrzymaniu – doraźnym, krótkotrwałym unieruchomieniu osoby z użyciem siły fizycznej,
- przymusowym zastosowaniu leków – doraźnym lub przewidzianym w planie postępowania leczniczego wprowadzeniu leków do organizmu osoby – bez jej zgody,
- unieruchomieniu – obezwładnieniu osoby z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł, kaftana bezpieczeństwa lub innych urządzeń technicznych,
- izolacji – umieszczeniu osoby, pojedynczo, w zamkniętym i odpowiednio przystosowanym pomieszczeniu.
Zastosowanie środków przymusu bezpośredniego
Przymus bezpośredni wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, przy wykonywaniu czynności przewidzianych w ustawie, można stosować tylko wtedy, gdy przepis ustawy wprost do tego upoważniają albo osoby te:
- dopuszczają się zamachu przeciwko:
- życiu lub zdrowiu własnemu lub innej osoby lub
- bezpieczeństwu powszechnemu, lub
- w sposób gwałtowny niszczą lub uszkadzają przedmioty znajdujące się w ich otoczeniu, lub
- poważnie zakłócają lub uniemożliwiają funkcjonowanie podmiotu leczniczego udzielającego świadczenia zdrowotnego w zakresie psychiatrycznej opieki zdrowotnej lu jednostki organizacyjnej pomocy społecznej.
Konkretyzacja przepisów na kazusie pacjentki
Sąd uznał, że powódka swoim zachowaniem poważnie zakłócała funkcjonowanie pozwanego szpitala, a jej agresywne zachowanie i próba ucieczki oraz deklaracje, co do zamiaru ucieczki stanowiły zagrożenie dla samej powódki w jej ówczesnym stanie psychicznym i dla innych osób. Tym samym zatem zostały spełnione przesłanki zastosowania środków przymusu, wobec czego zachowanie personelu pozwanego szpitala (decyzja o zastosowaniu środków przymusu) nie mogłoby uznać za bezprawne. Słusznie.
Odnośnie zaś przetrzymywania powódki na korytarzu – świadkowie zeznali, że takie sytuacje mają miejsce, lecz wynikają albo z braku miejsc, albo z konieczności obserwacji pacjenta przez dyżurujące pielęgniarki w czasie, gdy obsada personelu pielęgniarskiego jest nieliczna.
Zdaniem Sądu w tym przypadku można mówić na naruszeniu godności pacjenta, ale „biorąc pod uwagę warunki polskiej służby zdrowia taka praktyka jest powszechnie stosowana i odpowiada regułom postępowania. Poza tym ma służyć bezpieczeństwu pacjenta wobec, którego stosowane są środki przymusu. Tego rodzaju postępowanie, może niewłaściwe, nie jest jednak bezprawne i nie stanowi świadomego i zamierzonego naruszenia praw pacjenta przez pozwanego”.
To, że praktyka taka jest powszechnie stosowana (abstrahując już nawet od tego, że nie wiadomo na podstawie czego Sąd dokonał takich ustaleń) nie oznacza, że nie jest bezprawna.
Skoro Sąd uznaje, że postępowanie personelu narusza godność pacjenta, to można mówić o bezprawności zachowania, w szczególności biorąc pod uwagę to, że:
- ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku praw pacjenta wyraźnie stanowi, że pacjent ma prawo do poszanowania intymności i godności, w szczególności w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych,
- (jak sam przyznaje Sąd) pojęcie bezprawności oznacza ujemną ocenę zachowania się opartą na sprzeczności tego zachowania z szeroko pojętym porządkiem prawnym, a więc na sprzeczności z obowiązującymi przepisami ustawy bądź regułami wynikającymi z zasad współżycia społecznego.
Pozostaje jeszcze jedna, kluczowa kwestia. Powódka twierdziła, że nie jest chora na schizofrenię, a zatem diagnoza tej choroby miała być dla niej krzywdząca i naruszać jej godność, cześć i dobre imię.
W tej mierze, po pierwsze, pewne wątpliwości budzą rozważania Sądu odnośnie ciężaru dowodu. Sąd podniósł, że powódka generalnie nie wykazała, że nie jest osobą chorą psychicznie. Powódka uważała się za osobę zdrową psychicznie. W ocenie Sądu dla skuteczności zgłoszonych przez nią roszczeń odszkodowawczych to jednak zbyt mało. To logika natury „udowodnij, że nie jesteś wielbłądem”. To pozwany winien udowodnić, że przeprowadzone badania pozwoliły mu na postawienie diagnozy w postaci schizofrenii.
Dalej Sąd zważył, że w przypadku, gdy chodzi o postawienie diagnozy lekarskiej nie można w ogóle mówić o naruszeniu dobra osobistego, gdyż nie mieści się to w zakresie pojęcie dobra osobistego. Sąd stwierdził, że „dobra osobiste jako emanacja prawa osobistości mają charakter uniwersalny i przysługują każdemu człowiekowi niezależnie od konkretnej sytuacji. Kwestia stanu zdrowia konkretnej osoby ma zaś charakter indywidualny ściśle z nią związany. Diagnozy stanu zdrowia powódki nie można więc oceniać w kategoriach dobra osobistego i jego naruszenia.
Nie zgadzam się z rozumowaniem Sądu. Powódka zarzucała naruszenie jej godności, czci i dobrego imienia, które niewątpliwie są dobrami osobistymi. Po drugie, Sąd zdaje się stwierdzać, że katalog dóbr osobistych dla każdego człowieka jest jednakowy. Mam co do tego istotne wątpliwości, skoro w orzecznictwie sądowym przewija się pogląd, że np. nie każdą jednak więź rodzinną niejako automatycznie należy zaliczyć do katalogu dóbr osobistych, lecz jedynie taką, której zerwanie powoduje ból, cierpienie, rodzi poczucie krzywdy. Ostatecznie wydaje się, że „zarzucenie” komuś choroby psychicznej, może naruszać wspomniane dobra osobiste (pozwany w tym przypadku jednak zwolniłby się od odpowiedzialności wykazując, że nie ma tu mowy o bezprawności, skoro działał w ramach ustawowych kompetencji i obowiązków, badając powódkę i stawiając diagnozę).
Rozstrzygnięcie o kosztach postępowania
Sąd orzekając o kosztach postępowania obciążył nimi powódkę. Jak czytamy: Sąd uznał, że fakt zwolnienia powódki od kosztów procesu nie skutkuje zwolnieniem jej od obowiązku zwrotu kosztów procesu pozwanemu. Wprawdzie powódka jest obecnie w trudnej sytuacji materialnej, gdyż nie pracuje ale jej syn przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej i powódka go nie utrzymuje. Poza tym powódka powinna odczuć skutki swych działań procesowych. W toku tego postępowania powódka ostatecznie domagała się zadośćuczynienia w kwocie 200 000 zł. Powódka rozszerzała żądanie pieniężne poczynając od kwoty 10 000 zł., mimo że nie nastąpiła żadna zmiana podstawy faktycznej powództwa. Powódka powinna mieć świadomość i odczuć skutki takiego swojego postępowania. Wobec takiej procesowej postawy powódki Sąd uznał, że brak jest podstaw do odstąpienia od obciążenia jej kosztami postępowania na rzecz pozwanego, a takie odstąpienie skutkowałoby brakiem odpowiedzialności za jej działania procesowe.
Zestawiając rozstrzygnięcie o kosztach z rozważaniami sądu o braku możliwości naruszenia dóbr osobistych powódki można odnieść wrażenie, że Sąd zbagatelizował powództwo powódki, dostrzegając symptom „pieniactwa procesowego osoby chorej psychicznie”. Ot taka dygresja.
O problemie stosowania unieruchomienia przymusowego pisaliśmy także tutaj.
Ja tez bylem w takim spitalu i to kilkakrotnie.Bylem hospitalizowany kilkanascie razy z rzedu w spitalu psychiatrycznym przez 14 lat musialem zniesc to wszystko pidpisywalem pod przymusem robilem wszyszto ci mi kazano bylem kilka razy przywiazywany (moze 3 razy)i co ja mam zrobic czy bedzie mi sie nalezalo odszkodowanie prosze mi odpisac