Przedwczesny poród i zgon dziecka na skutek błędu medycznego — studium przypadku, ryzyko oraz konsekwencje medyczne i prawne

Przedwczesny poród i zgon dziecka na skutek błędu medycznego — studium przypadku, ryzyko oraz konsekwencje medyczne i prawne

W dzisiejszym wpisie analizie poddamy konkretny przykład sprawy kobiety, która skierowała sprawę przeciwko szpitalowi w zw. z nieprawidłową jej zdaniem opieką okołoporodową. Poród, mimo że wydaje się być naturalnym procesem, to jednak w rzeczywistości może wiązać się z licznymi komplikacjami. Zagrożone może być zarówno życie matki jak i dziecka. W tym przypadku zostanie omówione postępowanie personelu medycznego, jak i ogólne nakreślenie trudności i komplikacji okołoporodowych, które wcześniej nie muszą być sygnalizowane żadnymi objawami.

A zatem — sprawa dotyczy kobiety, u której ciąża przebiegała prawidłowo. Była ona przez cały czas pod opieką lekarską. W trakcie ciąży pojawiały się u niej jedynie drobne plamienia, które zostały ocenione przez lekarza prowadzącego jako normalne zjawisko. U kobiety regularnie wykonywano badania USG, w drodze których nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.

Dnia 31 maja roku X ciężarna kobieta około godziny 9:00 zaczęła skarżyć się na bóle w podbrzuszu. W okolicy południa, gdy bóle się nasiliły, za namową rodziny udała się do pobliskiego szpitala. Obecny na miejscu lekarz zbadał pacjentkę, po czym stwierdził występowanie przedwczesnego porodu i oświadczył, iż nie ma szans na uratowanie dziecka. Pacjentkę skierowano na Oddział Ginekologiczno-Położniczy. Na oddziale najpierw podano jej leki mające opóźnić poród, jednak gdy nie wywołały one oczekiwanego skutku, rozpoczęto procedurę odwrotną – przyspieszenie porodu. W efekcie leków i działań pielęgniarek (uciskających brzuch ciężarnej) pacjentka urodziła chłopca. Przekonana jednak o tym, że dziecko jest martwe, nie chciała go zobaczyć. Na wieść, że jednak żyje, matka zmieniła zdanie. Obserwując chłopca, powódka wskazała personelowi medycznemu szpitala, w tym lekarzom, że: „dziecko przejawia wolę życia i trzeba je ratować”. Lekarz pediatra odparł jednak, że do takiego przypadku „karetka nie przyjedzie”, a ponadto nie ma kto jej wezwać, bo może to zrobić tylko ordynator, który jest nieobecny. Kobieta, szukając pomocy, zadzwoniła do swojego ojca, który wykorzystując prywatne kontakty, prosił o pomoc dla córki i nowo narodzonego wnuka. W wyniku jego działań miała pojawić się karetka pogotowia. Stało się tak około północy. Zespół ratowniczy udzielił chłopcu pomocy medycznej i przewiózł go do innej Kliniki. Tam mimo podjęcia próby ratowania dziecka stwierdzono zgon noworodka.

Z czym może wiązać się przedwczesny poród?

 

Z przedwczesnym porodem mamy do czynienia, gdy następuje on pomiędzy 24., a 37. tygodniem ciąży. Niestety medycyna wciąż nie zna jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego do niego dochodzi. Zagadnienie to jest ważkie, gdyż wiąże się z bezpośrednim zagrożeniem życia matki i rodzącego się dziecka (lub jakością jego życia później). Im dziecko urodzi się później, tym większe są jego szanse na przeżycie.

Dzieci przedwcześnie urodzone:

  • dłużej przebywają w szpitalu i częściej chorują;
  • częściej niż ich rówieśnicy mają problemy z nauką;
  • są bardziej narażone na choroby neurologiczne, choroby płuc, głuchotę oraz ślepotę;
  • cierpią na komplikacje ze strony układu pokarmowego.

Właściwe postępowanie personelu medycznego może wstrzymać akcję porodową, dzięki czemu można przedłużyć przebywanie dziecka w łonie matki, co ma dla niego ogromne znaczenie. Niestety przedwczesny poród jest aż w 75% odpowiedzialny za śmiertelność okołoporodową. Przedwczesny poród może wynikać z wielu czynników, chociażby takich jak ciężka praca fizyczna, cukrzyca, stres, przodujące łożysko, nadciśnienie tętnicze, mięśniaki macicy, niewydolność szyjki macicy, choroby weneryczne, krótszy niż pół roku odstęp pomiędzy ciążami, infekcje moczowo-płciowe, palenie papierosów, problemy z wagą w ciąży i inne.

Postępowanie sądowe i ogłoszony wyrok

 

W wyniku poniesionej straty (śmierci osoby najbliższej) powódka domagała się od szpitala zadośćuczynienia wynoszącego 500.000 zł. 

W postępowaniu sądowym ustalono, iż doszło do popełnienia nieprawidłowości polegających m.in. na:

  • nieomówieniu sytuacji położniczej z ciężarną, co pozbawiło ją możliwości wyboru postępowania,
  • nieadekwatnych działaniach do wieku ciążowego — choć uwaga: sąd uznał, że szpital i jego personel nie mogą za to ponosić odpowiedzialności, gdyż nie mieli w tym względzie umiejętności i możliwości właściwej terapii noworodka (!),
  • konsekwentnie: nieprawidłowo było pozostawienie przez wiele godzin noworodka w tymże szpitalu i jego transport do ośrodka o odpowiednim poziomie referencyjności „po czasie”.

Bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka było urodzenie w 24. tygodniu ciąży ze skrajnie niską masą urodzeniową i niedojrzałość noworodka. 

Pomimo stwierdzonych uchybień sąd uznał jednak, iż nie istnieje adekwatny związek przyczynowy pomiędzy tymi błędami a śmiercią noworodka (albowiem sąd uznał, iż nawet wcześniejsze przetransportowanie noworodka dawałoby znikomą szansę na jego przeżycie), zatem powództwo z tytułu straty osoby najbliższej należało co do zasady oddalić. Nie oznacza to jednak, iż ów błędy pozostały „bez echa”. Należy pamiętać, iż kobiecie w ciąży przysługują prawa pacjenta, w tym prawo do otrzymania świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej — i właśnie popełnione błędy naruszyło to prawo i dały powódce prawo do otrzymania zadośćuczynienia z tego tytułu.

Drugim aspektem sprawy było naruszenie prawa do informacji, jakie przysługiwało pacjentce, a które nie zostało zrealizowane.

Pacjentka odczuwała zaniepokojenie, lęk o stan swojego zdrowia i o zdrowie dziecka. Uzasadnione było jej oczekiwanie otrzymania od personelu med. rzetelnej informacji med., przekazanej z odpowiednią dozą empatii. Tymczasem powódka takich informacji nie tylko nie uzyskała, ale wręcz przekazano jej informacje niezgodne z prawdą. Przypomnieć należy, iż lekarze wskazywali, że dziecko urodzi się martwe (a urodziło się żywe); kłamano także odnośnie wezwania karetki, a ostatecznie nie informowano powódki o stanie jej dziecka. 

Na podstawie powyższych faktów, sąd przyznał poszkodowanej zadośćuczynienie w kwocie 50.000 złotych z tytułu wyrządzonej krzywdy, co nie zostało dopełnione.

Wyrok sądu wskazuje, że nie wszystkie błędy medycznej popełnione przy porodzie, który kończy się tragicznym epilogiem, nie dają podstaw do przypisania odpowiedzialności za śmierć. Nie oznacza to jednak przekreślenia możliwości ubiegania się o zadośćuczynienie z tytułu naruszenia praw pacjenta. Ostatecznie — niewłaściwe podejście personelu medycznego, skrajnie „profesjonalne”, pozbawione empatii również może dawać podstawę do dochodzenia roszczeń.

Prześlij komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zobacz również