Długotrwała intubacja — czy może prowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych? Nadto o profilaktyce antyodleżynowej

Długotrwała intubacja — czy może prowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych? Nadto o profilaktyce antyodleżynowej

Intubacja jest procedurą medyczną stosowaną rutynowo w warunkach sali operacyjnej, a czasami poza nią i wówczas najczęściej ma charakter czynności ratującej życie. Może być wykonana prawidłowo lub nieprawidłowo, pociągać za sobą komplikacje/powikłania. Powstaje pytanie — czy gdy one zaistnieją, zawsze można mówić o wystąpieniu błędu medycznego?

Przyjrzyjmy się pacjentce przyjętej do szpitala z powodu nasilających się objawów, takich jak suchy, męczący kaszel oraz stany podgorączkowe. 

W szpitalu zdiagnozowano u niej szereg schorzeń, w tym podejrzenie zatorowości płucnej i przewlekłej niewydolności serca. Początkowo leczono ją antybiotykami, jednak jej stan gwałtownie się pogorszył, co wymagało przeniesienia na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

W tymże oddziale stwierdzono całkowitą niewydolność oddechową i hipotensję, co wymagało natychmiastowej intubacji oraz zastosowania respiratora. Leczenie było intensywne, obejmowało również celowaną antybiotykoterapię. Mimo to stan kobiety był nadal poważny. Przeprowadzono szereg badań, w tym tomografię klatki piersiowej i RTG.

Po pewnym czasie kobieta zaczęła stopniowo wykazywać oznaki poprawy. Podjęto próby rehabilitacji, które stopniowo zwiększały jej sprawność fizyczną. Jednakże pojawiły się dodatkowe komplikacje, w tym zakrzepica żył głębokich oraz ropień na pośladku, co wymagało kolejnych interwencji medycznych, w tym operacji chirurgicznej.

W trakcie leczenia w szpitalu kobieta doświadczyła nasilenia niewydolności oddechowej, co spowodowało konieczność kolejnej hospitalizacji. W tym czasie stwierdzono u niej zwężenie tchawicy i porażenie lewej strony krtani, co wymagało dalszego leczenia specjalistycznego i kolejnych zabiegów, w tym bronchoskopii i resekcji tchawicy oraz jej ponownego zespolenia koniec do końca. Niestety, po tych zabiegach stan kobiety ponownie się pogorszył, co wymagało wykonania tracheostomii.

Po długim leczeniu i rehabilitacji kobieta została wypisana ze szpitala, jednak jej stan zdrowia pozostał poważny i wymagał dalszej opieki medycznej, w tym pielęgnacji tracheostomii oraz regularnych wizyt u specjalistów.

Mimo licznych interwencji medycznych i intensywnego leczenia kobieta doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu, w tym, jak zostało wspomniane powyżej, poważnego zwężenia tchawicy oraz problemów z układem oddechowym. Leczenie owej pacjentki było długotrwałe i skomplikowane, obejmowało różne specjalistyczne zabiegi i terapie. W jej przypadku wystąpiły powikłania związane z długotrwałą intubacją oraz inne komplikacje zdrowotne, które miały wpływ na jej dalsze życie.

Poszkodowana pacjentka, wystąpiła z pozwem przeciwko placówce medycznej, w której przebywała, domagając się zapłaty:

  • 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę oraz 
  • 20.000 zł tytułem odszkodowania. 

Dodatkowo żądała zasądzenia renty z tytułu zwiększonych potrzeb w wysokości 3.000 zł miesięcznie. Kobieta argumentowała, że dochodzone kwoty są związane z błędem medycznym, który miał miejsce w trakcie zbyt długiego stosowania intubacji dotchawicznej w placówce medycznej, w której przebywała. Zarzucała także niewłaściwą opiekę pielęgnacyjną, co doprowadziło do powstania odleżyn.

W odpowiedzi na pozew, pozwana placówka medyczna wniosła o oddalenie powództwa, podnosząc, że pacjentka nie udowodniła zawinionych zachowań personelu placówki medyczne, które byłyby w związku przyczynowym ze szkodą przez nią odniesioną.

Co na to sąd?

W ocenie sądu i biegłych lekarzy, leczenie kobiety było prowadzone zgodnie z obowiązującymi standardami medycznymi, a powstałe komplikacje były wynikiem skomplikowanej sytuacji zdrowotnej i nie były związane z błędami medycznymi. 

Należy podkreślić, iż intubacja była stosunkowo długotrwała — wynosiła 17 dni. Zwężenie tchawicy i porażenie nerwu krtaniowego zakwalifikowano jako dopuszczalne powikłanie okołozabiegowe, a nie zawiniony błąd medyczny — w szczególności, że u pacjentki — powódki występowały czynniki ryzyka takie jak zaawansowany wiek, otyłość, zaburzenia hormonalne czy zaburzenia hemodynamiczne.

Na marginesie należy stwierdzić, iż panuje różnica poglądów co do tego kiedy należy dokonać zmiany „metody wentylacji” z intubacji na tę poprzez tracheostomię — niektórzy jako granicę wskazują 14 dni, inni zaś 21 dni.

Wracając do roszczeń — stwierdzono jednak zaniedbania w opiece pielęgniarskiej, które przyczyniły się do powstania odleżyn


Sąd zatem postanowił uwzględnić powództwo jedynie częściowo, uznając zasadność roszczenia o zadośćuczynienie za szkodę wyrządzoną na skutek zaniedbań w opiece pielęgniarskiej. Polegały one na tym, iż stwierdzono niedostateczną częstotliwość przekładania pacjentki/zmiany jej pozycji ciała (powinna ona następować nie rzadziej niż co dwie godziny). Doprowadziło to do powstania odleżyn, nadto do zakażenia gronkowcem (kolejnym błędem było to, że przez tydzień od ustalenia zakażenia nie wdrożono antybiotykoterapii).

Sąd zasądził na rzecz kobiety zadośćuczynienie w wysokości 15.000 zł za doznane cierpienia związane z odleżynami i zakażeniem gronkowcowym, uzasadniając, że kwota ta jest odpowiednia i kompensacyjna. W kwestii renty, żądanie zostało oddalone, gdyż nie powstały po stronie powódki dodatkowe potrzeby lub koszty związane z leczeniem.

Prześlij komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zobacz również