Zespół nagłego zgonu niemowląt (ang. Sudden Infant Death Syndrome – SIDS), zwany również obiegowo „nagłą śmiercią łóżeczkową”, nie jest ani chorobą, ani jednoznaczną, pewną diagnozą. To „zasłona dymna” na bezsilność medycyny w pewnym określeniu przyczyny śmierci małego człowieka. Z SIDS mamy do czynienia wówczas, gdy umiera niemowlę, co do zdrowia którego wątpliwości nie mieli ani rodzice, ani lekarze, a przyczyny zgonu nie da się w sposób pewny określić. Teorii wyjaśniających SIDS jest wiele. Podejrzewa się defekty pnia mózgu, infekcje dróg oddechowych, patologiczny bezdech, czynniki genetyczne, nieprawidłowość metabolizmu kwasów tłuszczowych, czy niewłaściwe układanie dziecka do snu, które przekręca się i dusi. Stwierdzenie SIDS jako przyczyny zgonu może maskować jednak zbrodnię, np. celowe uduszenie dziecka. Tak było w przypadku Marie Noe i jej dzieci.
Marie Noe była matką dziesięciorga dzieci. Dwoje z nich zmarło z przyczyn naturalnych i nie było co do tego wątpliwości. Pozostała ósemka zmarła w tajemniczych okolicznościach – nie stwierdzono jednoznacznej przyczyny zgonu i jako rozpoznanie postawiono: SIDS.
Marie Noe pochodziła z szanowanej rodziny, była mężatką, przedstawicielką klasy średniej. W żaden sposób nie można było zakwalifikować ją do „marginesu społecznego, patologii”. Śmierć tak wielu dzieci musiała wydawać się jednak podejrzana. Podobno jeden z lekarzy sądowych badających sprawę zgonów dzieci Marie Noe stwierdził: „jeden zgon wskutek SIDS to tragedia. Dwa zgony to zagadka. Trzy to morderstwo”. Z drugiej strony równie dobrze można było podejrzewać uwarunkowanie genetyczne.
Dzieci „bohaterki” tego tekstu umierały kolejno, w latach 1949-1968. Sekcje zwłok nie pozwoliły określić przyczyny zgonu. Nic materialnie nie wskazywało też na to, że ktoś, w tym matka, pozbawił niemowlęta życia. Nikomu zatem nie postawiono zarzutów. Sprawa ucichła…do roku 1997. Wówczas to opublikowano książkę Richarda Firstmana oraz Jamie Talon pt. “The Death of Innocents”, która omawiała sprawę Wanety Hoyth.
To amerykańska seryjna morderczyni, która w latach 1965-1971 zabiła piątkę swoich dzieci. Początkowo również jako przyczynę zgonu przyjęto SIDS, jednakże w 1995 roku udało się udowodnić kobiecie popełnienie zbrodni, do której się przyznała. Skazana została na karę dożywotniego pozbawienia wolności. W książce tej przywołano również sprawę Marie Noe. Lektura zainspirowała reportera Stephena Freid, który zaczął badać przypadki śmierci Marie Noe. Swoim zainteresowaniem „zaraził” również Policję.
Posunięto się do wybiegu. Zdecydowano się przesłuchać siedemdziesięcioletnią Marie Noe jak podejrzaną, którą w istocie nie była. Przy rozpoczęciu przeczytano jej tzw. Miranda Rights (znana z niemal wszystkich amerykańskich filmów formuła „masz prawo milczeć, wszystko co powiesz może być użyte przeciwko tobie…..). Marie Noe początkowo nie przyznała się do popełnienia zbrodni. Przesłuchanie trwało niemalże jedenaście godzin. W końcu jednak przyznała się do zamordowania czwórki dzieci, dusząc je poduszką. Ostatecznie Marie Noe zawarła porozumienie z prokuratorem – przyznała się do zabicia ośmiorga dzieci w zamian za karę czterech lat aresztu domowego i dwudziestoletniego okresu próby.
Kara niezwykle łagodna (tym bardziej że Marie Noe groziła kara śmierci). Można domniemywać, że współczucie dla Noe, uwzględnienie jej wieku i stanu zdrowia były przesłankami dla takiego „układu karnoprocesowego”. Nie mniej jednak trzeba zdawać sobie sprawę również z tego, że jedynym dowodem przeciwko Marie Noe były jej wyjaśnienia, które zostały po pierwsze uzyskane fortelem, po drugie sposób (przede wszystkim długość) jej przesłuchania mogłyby sprawić, że dowód ten w postępowaniu sądowym zostałby skutecznie zakwestionowany.
Jak pisze Atul Gawande „być może kilka przypadków śmierci naturalnej śmierci niemowląt w jednej rodzinie jest zjawiskiem możliwym, choć niezmiernie rzadkim”. Przypadki takie jak Marie Noe powinny stanowić przestrogę przed zbyt łatwym kwalifikowaniem zgonu niemowląt jako SIDS i jak pisze Gawande „koniec końców czasami to nie nauka, ale rozmowa z ludźmi potrafi dostarczyć najbardziej przekonujących dowodów”.
Na koniec, wracając do teorii tłumaczących SIDS, warto zwrócić uwagę, że kwestia właściwego ułożenia niemowlęcia do snu może mieć znaczenie pierwszorzędne. W Stanach Zjednoczonych ilość zgonów kwalifikowanych jako SIDS spadła o połowę od roku 1990. Wynik taki przypisuje się prowadzeniu licznych kampanii informacyjnych dot. układania dzieci do snu, a nadto wprowadzeniu regulacji prawnych dotyczących tej problematyki.
Prześlij komentarz