W dzisiejszym wpisie opiszemy przypadek pewnej kobiety i jej ciąży, która zakończyła się narodzinami martwego dziecka. Jak do tego doszło? Czy w tej sprawie zawinił personel medyczny? Omawiamy poniżej.
Przez większość ciąży, która generalnie przebiegała prawidłowo, jedynym zauważalnym problemem zdrowotnym ciężarnej kobiety była niedokrwistość. Termin porodu zaplanowano na początek września.
W połowie sierpnia kobieta trafiła do szpitala na obserwację tętna płodu.
W trakcie tej hospitalizacji diagnostyka ujawniła patologiczną budowę pępowiny, ale pomimo tego niepokojącego odkrycia, tętno dziecka utrzymywało się na prawidłowym poziomie około 140 uderzeń na minutę.
Następnie, w połowie września, gdy ciąża przekroczyła wyznaczony termin, kobieta ponownie została przyjęta do szpitala. Wszystkie badania – ocena fizyczna brzucha, stanu macicy, położenia i ustawienia płodu oraz tętno płodu – wskazywały na normalny stan. Potwierdzenie prawidłowego tętna płodu dawało również badanie KTG, które jest standardowym narzędziem oceny dobrostanu płodu.
Następnego dnia podjęto próbę indukcji porodu za pomocą oksytocyny, jednak bez skutku. Standardowa procedura w szpitalu przewidywała wykonanie badania KTG dwa razy na dobę, chyba że okoliczności wymagały częstszych badań. W przypadku kobiety ta rutynowa procedura była stosowana. Mimo braku aktywności skurczowej kolejne badania KTG nie wykazywały nieprawidłowości.
Dwa dni później, podjęto drugą próbę indukcji porodu, również z użyciem oksytocyny. W trakcie tej próby monitorowanie KTG nadal wykazywało prawidłową aktywność serca płodu. Jednakże, pomiędzy godziną 14.00 tego dnia a następnym rankiem, nie przeprowadzono żadnego badania KTG.
Niestety, dnia następnego, położna nie była w stanie wykryć tętna płodu, co potwierdziło badanie KTG i USG, diagnozując wewnątrzmaciczne obumarcie płodu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było niedotlenienie wewnątrzmaciczne oraz inne powikłania.
Podczas hospitalizacji kobiety podejmowano szereg prawidłowych działań diagnostycznych. Mimo że ciąża przekroczyła termin, nie było jednoznacznych wskazań do cesarskiego cięcia. Zgon dziecka miał charakter losowy i nieprzewidywalny.
W kontekście samego KTG i weryfikacji dobrostanu płodu istotne jest, że monitoring KTG jest standardową praktyką w ocenie stanu płodu, zwłaszcza w przypadkach przedłużającej się ciąży. Badanie to pozwala na ocenę rytmu serca płodu i może wskazywać na ewentualne problemy. Jednakże, w tej sytuacji, pomimo regularnego monitorowania KTG, nie wykryto problemów aż do momentu stwierdzenia obumarcia płodu. To podkreśla, że choć KTG jest narzędziem ważnym, nie zawsze jest w stanie wykryć wszystkie potencjalne zagrożenia dla płodu.
Śmierć dziecka miała głęboki wpływ emocjonalny na obu rodziców, prowadząc do trudnych przeżyć i zmian w ich życiu osobistym. Ten przypadek podkreśla znaczenie ciągłej oceny i dostosowywania praktyk medycznych w kontekście opieki nad ciążą, szczególnie gdy przekracza ona przewidziany termin porodu, oraz pokazuje, że nawet standardowe procedury i rutynowe badania nie zawsze są w stanie przewidzieć lub zapobiec wszystkim możliwym komplikacjom.
Rodzice zmarłego dziecka zdecydowali się pozwać szpital, w którym doszło do omawianej tragedii, domagając się zadośćuczynienia, odszkodowania za śmierć dziecka i pogorszenie sytuacji życiowej oraz kosztów pogrzebu.
W omawianej sprawie Sąd I Instancji dokonał szczegółowej analizy wydarzeń związanych ze śmiercią dziecka powodów. Uznając dowody i opinie ekspertów, Sąd skupił się na ustaleniu, czy personel medyczny ponosi odpowiedzialność za zdarzenie, a także czy zachowania personelu medycznego można uznać za przyczynę śmierci dziecka.
Sąd I Instancji odwołał się do aktualnych badań naukowych i standardów medycznych, podkreślając, że personel medyczny podejmował decyzje zgodne z ówczesną wiedzą medyczną. W szczególności Sąd zauważył, że choć wystąpiły pewne nieprawidłowości, takie jak zaniechanie preindukcji porodu czy szczegółowego monitorowania podawania oksytocyny, te działania nie miały wpływu na śmierć płodu. Sąd podkreślił, że zgon dziecka miał charakter losowy i nieprzewidywalny, a wyniki badań KTG i innych testów nie wskazywały na zagrożenie dla dziecka.
Ponadto Sąd I Instancji stwierdził, że nie było bezwzględnych wskazań do przeprowadzenia cesarskiego cięcia po nieudanej indukcji porodu. Sąd zwrócił uwagę na fakt, że zabieg cesarskiego cięcia miałby w tej sytuacji charakter wyłącznie prewencyjny i nie był bezpośrednio związany z ratowaniem życia dziecka.
Sąd I Instancji nie uwzględnił powództwa i z tego też względu rodzice zmarłego dziecka (powodowie) wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku przez uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
Podczas rozpatrywania apelacji przez Sąd II Instancji, powodowie podnieśli argumenty dotyczące rzekomych błędów w opiece medycznej i decyzjach personelu szpitalnego. Jednak Sąd II Instancji w pełni poparł wnioski Sądu I Instancji, uznając, że nie doszło do błędów medycznych, które mogłyby mieć wpływ na śmierć dziecka. Zgodnie z tym, apelacja powodów została oddalona, a powództwo nie zostało uwzględnione.
Ten wyrok podkreśla złożoność i trudność w ocenie działań medycznych w kontekście nieprzewidywalnych i losowych zdarzeń, jakimi może być śmierć dziecka w łonie matki. Wskazuje również na znaczenie przestrzegania aktualnych standardów medycznych i zasad odpowiedzialności prawnej w opiece zdrowotnej.
Prześlij komentarz