Czy małżonek pacjenta zakażonego chorobą przenoszoną drogą płciową może dochodzić zadośćuczynienia za naruszenie jego dobra osobistego w postaci prawa do bezpiecznego współżycia seksualnego?

Czy małżonek pacjenta zakażonego chorobą przenoszoną drogą płciową może dochodzić zadośćuczynienia za naruszenie jego dobra osobistego w postaci prawa do bezpiecznego współżycia seksualnego?

Rozstrzygnięcia sądów amerykańskich dla polskich prawników są niejednokrotnie zaskakujące, inspirujące i prowokują do zastanowienia, czy podobne rozstrzygnięcia (przy czym nie chodzi tu kwoty, lecz o uznanie danej podstawy faktycznej za usprawiedliwioną dla dochodzenia roszczeń) mogłyby zapaść przed sądem polskim. Jednym z takich przypadków jest proces wytoczony przez małżonków Chanin producentowi propofolu (leku używanego przy wprowadzaniu pacjentów w stan znieczulenia ogólnego), koncernowi Teva, i jego dystrybutorowi (Baxter). Henry Chanin został zakażony WZW typu C w trakcie kolonoskopii, kiedy to użyto skażonej wirusem (z winy personelu) fiolki z propofolem. Istotą sprawy była co prawda możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności producenta i dystrybutora za przyczynienie się do zakażeń wirusem z uwagi na wprowadzenie leku na rynek w zbyt dużych fiolkach (co miało „wodzić personel medyczny na pokuszenie wielokrotnego użycia fiolek”), aczkolwiek równie interesujący jest wątek żądania jakie sformułowała małżonka poszkodowanego pacjenta. Wystąpiła ona bowiem z powództwem o odszkodowanie (zadośćuczynienie) za utratę możliwości pożycia seksualnego (tzw. „loss of consortium”).

Co prawda „loss of consortium” nie jest pojęciem ograniczającym się tylko do sfery intymnej, lecz do całości pożytków wynikających z istnienia więzi rodzinnej, jednak w omawianym przypadku chodziło właśnie o „uszczuplenie” relacji małżeńskich w wymiarze seksualnym. W omawianym przypadku sąd uznał za usprawiedliwienie żądania powódki i przyznał jej 1.85 mln dolarów odszkodowania (w I instancji – ostatecznie bowiem sprawa została zamknięta zawarciem ugody).

Czy podobne orzeczenie mogłoby zapaść w polskich realiach prawnych (i sądowych)?

Wyobraźmy sobie sytuację następującą: pacjent zostaje zakażony w szpitalu wirusem WZW C (powództwa związane za zainfekowaniem tym rodzajem patogenu są najczęstsze w praktyce). Co prawda istnieją liczne wątpliwości odnośnie tego, czy WZW C można zaliczać do chorób przenoszonych drogą płciową, m. in. ze względu na niską zawartość wirusa w spermie, ale do zakażenia dojść może (np. w wyniku silnego podrażnienia nabłonka pochwy/penisa czy chorób skóry/błon śluzowych). Ryzyko więc istnieje.

Pacjent jest żonaty. Światopogląd/wyznanie małżonków zabrania im używania antykoncepcji, w tym prezerwatyw. Na skutek zakażenia męża, z uwagi wyznawane wartości i przyjęte poglądy, zmuszeni są zrezygnować z uprawiania seksu. Powinność współżycia małżeńskiego należy tymczasem do podstawowych praw i obowiązków małżonków.

Powstaje zatem pytanie, czy małżonka zakażonego pacjenta, może dochodzić zadośćuczynienia za naruszenie jej dobra osobistego? Co jest tu dobrem osobistym? Czy małżonka ta jest pośrednio, czy też bezpośrednio poszkodowana?

Po pierwsze, w mojej skromnej ocenie, prawo do (bezpiecznego) współżycia seksualnego pomiędzy małżonkami ma charakter dobra osobistego. Jest to sfera immanentnie związana z pożyciem rodzinnym podlegającym ochronie prawnej. W uzasadnieniu Sądu Apelacyjnego w K. wskazano, iż dobrem osobistym jest prawo do niezakłóconego życia rodzinnego. W tak sformułowanym pojęciu tego dobra mieści się oczywiście prawo do utrzymywania osobistych kontaktów z poszczególnymi członkami rodziny, będące wyrazem więzi rodzinnych. Biorąc to pod uwagę należy uznać, że więź rodzinna istniejąca między mężem a żoną wyraża się również w relacjach intymnych, fizycznych, co pozwala z kolei przyjąć, iż dobrem osobistym każdego z nich jest prawo do pełni życia małżeńskiego, w tym do bezpiecznego współżycia seksualnego.

W dalszej kolejności rozstrzygnąć należy, czy małżonka, która pozbawiona została możliwości bezpiecznego, nieskrępowanego antykoncepcją współżycia z mężem, na skutek zakażenia go przez osobę trzecią wirusem WZW C, jest pośrednio czy bezpośrednio poszkodowana. Ma to bowiem istotne implikacje dla możliwości skutecznego dochodzenia przez nią ochrony prawnej w postaci żądania zasądzenia zadośćuczynienia.

W judykaturze zdaje się przeważać pogląd, iż prawo do żądania odszkodowania/zadośćuczynienia przysługuje tylko podmiotowi bezpośrednio poszkodowanemu, choć w piśmiennictwie wyrażono pogląd zgodnie z którym nie ma dostatecznych przesłanek by odmówić ochrony prawnej poszkodowanym pośrednio (B. Lackoroński, Odpowiedzialność za szkody pośrednie w polskim prawie cywilnym [w:] Odpowiedzialność odszkodowawcza, red. M. Safjan, Warszawa 2007).

Przywołany powyżej autor wskazuje, iż szkoda jest pośrednia, gdy działanie czynnika, który ją wywołał, nie jest skierowane przeciwko dobru, w którym został wywołany uszczerbek. Przyjmując tę koncepcję należałoby uznać, iz małżonka jest jedynie osobą poszkodowaną pośrednio, gdyż zakażenie nie było skierowane na pogorszenie sytuacji/dobra innej osoby, tylko tego, który został zainfekowany (chyba że sprawca szkody działałby z zamiarem pozbawienia żony możliwości współżycia z mężem).

W orzecznictwie uwagę zwraca pogląd wyrażony przez Sąd Apelacyjny w W. zgodnie z którym „osoba dochodząca zadośćuczynienia za spowodowanie śmierci osoby najbliższej nie jest poszkodowana jedynie pośrednio. Nie może być kwestionowane, że ten sam czyn niedozwolony może wyrządzać krzywdę różnym osobom; źródłem krzywdy jest czyn niedozwolony, którego następstwem jest śmierć. Krzywdą wyrządzoną zmarłemu jest utrata życia, dla osób mu bliskich zaś, jest to naruszenie dobra osobistego poprzez zerwanie więzi emocjonalnej, szczególnie bliskiej w relacjach rodzinnych. Również osoba dochodząca ochrony na podstawie art. 448 k.c. może być poszkodowana bezpośrednio i dochodzić naprawienia własnej krzywdy, doznanej poprzez naruszenie jej własnego dobra osobistego”. Podążając tym tokiem rozumowania zachodzą przesłanki ku temu, by uznać iż czyn niedozwolony polegający na zakażeniu męża patogenem wyrządził uszczerbek bezpośrednio tak jemu, jak i żonie (uszczerbek na jej dobra osobistych w postaci prawa do bezpiecznego współżycia z małżonkiem).

Pogląd Sądu Apelacyjnego przeciwstawia się spotykanemu zapatrywaniu, iż art. 446 § 2-4 k.c. stanowią wyjątek od zasady, iż tylko podmioty, przeciw którym skierowane było działanie sprawcy, mają status poszkodowanych i mogą dochodzić naprawienia szkody (poszkodowani bezpośrednio). Tym czasem ww. sąd stwierdził, że osoba dochodząca zadośćuczynienia za spowodowanie śmierci osoby najbliższej nie jest poszkodowana jedynie pośrednio. W tym miejscu przywołać należy pogląd B. Lackorońskiego, iż przepisy art. 446 k.c. są nie wyjątkiem od zasady odpowiedzialności wyłącznie wobec bezpośrednio poszkodowanych, lecz stanowią pewnego rodzaju modyfikację adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego i mają na celu ułatwienie dochodzenia roszczeń pewnej kategorii osób pośrednio poszkodowanych.

Istotnie, do problemu można podejść po prostu z punktu widzenia związku przyczynowo-skutkowego i pominąć dywagacje na temat uprawnień osób „pośrednio” poszkodowanych. Przepisy kodeksowe bowiem w zasadzie nie zajmują się problemem pośredniego i bezpośredniego poszkodowania, a odwołują się przede wszystkim do związku między zdarzeniem a szkodą. Jeżeli uznamy, że normalnym następstwem zakażenia męża wirusem jest ograniczenie go w możliwości nieskrępowanego, bezpiecznego współżycia z żoną i jednakowoż jest to relacja dwukierunkowa (czyli ograniczona jest automatycznie i żona), to w takiej optyce należy uznać, że istnieje adekwatny związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem a szkodą doznawaną przez żonę. Ergo – żona jest legitymowana do dochodzenia roszczeń zw. z zakażeniem jej męża.

Uwzględniając powyższe poglądy należy stwierdzić, że w opisanej, hipotetycznej sytuacji możliwe jest dochodzenie roszczeń przez małżonkę poszkodowanego pacjenta (poprzez zarażenie wirusem) w zw. z naruszeniem jej dóbr osobistych w postaci prawa do bezpiecznego pożycia seksualnego z małżonkiem (czy to uznając ją jako bezpośrednio poszkodowaną, czy przyznając jej status pośrednio poszkodowanej).

Na koniec należy wskazać, iż możliwość wynagrodzenia szkód ponoszonych przez małżonków pacjentów dotkniętych chorobami zakaźnymi nie jest li tylko domeną orzecznictwa amerykańskiego. Warto chociażby zwrócić uwagę na „Irish Hepatitis C and HIV Compensation Tribunal” działający w Irlandii, który zajmuje się rozstrzyganiem spraw o przyznanie odszkodowań za zarażenie wirusem WZW C na skutek transfuzji krwi, przetoczenia produktów krwiopodobnych, czy podania immunoglobulin anty-D (RH0). Wśród podmiotów mogących zgłosić roszczenia wskazuje się osoby, które są małżonkami zarażonych (lub są partnerami mieszkającymi razem z chorymi co najmniej przez okres trzech lat) i których współżycie, włączając w to „upośledzenie” relacji seksualnych, doznało uszczerbku w związku z zakażeniem. Trybunał ten funkcjonuje już od roku 1997. Skoro zatem w świecie zachodnim dostrzegalna jest tendencja do uznania roszczeń tu opisanych za usprawiedliwione, rodzimy porządek prawny, czy raczej sposób stosowania norm prawnych przez sądy, winny być interpretowane in favorem opisanej tu kategorii podmiotów.

Prześlij komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zobacz również